Dzien dobry.
Od dluzszego czasu mam uczucie mokrosci w pochwie i swedzenie okolic intymnych.
Mialam robiony posiew na bakterie tlenowe i wyszly bakterie streptococcus agalactiae. Ponoc tego sie nie leczy, chyba ze jest sie w ciazy.
W kazdym razie lekarz zapisal mi krem Dalacin. Po tym bralam lactovaginal, ale bylo nadal zle.
Po stosowaniu tego kremu drugi lekarz powiedzial ze jest grzybica/jakas infekcja i przepisal mi Gynazol i jak nie pomoze to Macmiror 500 8 globulek.
Wzielam krem, nie pomoglo. Macmiror takze nie pomogl, dalej bylo 'mokro' i mnie swedzialo.
Poszlam do lekarza i dostalam Gynalgin (10 tabl) plus potem Gynoflor na odbudowanie flory.
Po dwoch kapsulkach Gynalgin w uplawach bylo troche krwi, tak jakby rozowawe geste uplawy, ale nie jest ich duza ilosc.
Odczuwam pieczenie w srodku pochwy, dalej jest uczucie mokrosci i te geste rozowawe,jakby podbarwione krwia uplawy w niewielkiej ilosci. Ten stan sie utrzymuje.
Jestem po 5tej tabletce.
Nie wiem, czy brac dalej tej Gynalgin, czy zakonczyc i sprobowac Gynoflor.
Boje sie ze na marne bralam ten Gynalgin i ze moze trzeba dokonczyc, ale jest to niekomfortowe i troche sie martwie.
Prosze o jakas porade.
Doktor u ktorej bvylam nie ma terminu 'na teraz'.