Witam.
Od około roku mniej więcej raz w miesiącu odczuwałam lekkie pieczenie podczas oddawania moczu. Podczas stosunku nie czułam bólu. Udałam się do ginekologa, który, możliwe że przez moją sugestię, zapisał Gynalgin - jako wyleczenie zeszłej infekcji. Niekoniecznie chciałam na siłę otrzymać antybiotyk, lecz pomyślałam, że to może być niedoleczona infekcja. Odczuwam pieczenie po Gynalginie. Znam skutki uboczne. Czy to właśnie może być skutek uboczny? Np. wysuszenie pochwy, ponieważ nie ma tam infekcji? Nie potrafię rozpoznać czy miałam upławy czy to była zwykła wydzielina różniącą się gęstością w różnych okresach. Nie miała zapachu. Czasem przezroczysta, czasem bardziej biała. Dostalam preparat Hexatiab jako wspomagający leczenie. Zaczęłam używać w 3 lub 4. dniu stosowania Gynalginu - rano i rzeczywiście złagodził uczucie suchości, jednakże dziś na noc czuję, że nie pomógł tak bardzo ... Po teleporadzie z innym lekarzem ten zaproponował przyjmowanie G. Tylko przez 7 dni z racji, że piecze i moje objawy mogą sugerować zapalenie cewki moczowej. Wypisano mi roztwór do rozpuszczenia na M. i bodajże uralect do stosowania na co dzień i żurawinę w tabletkach, jeszcze tych leków nie wykupiłam. Generalnie nie odczuwam jako takiego pieczenia, lecz mam wrażenie, że jest to suchość pochwy. Tak naprawdę zaczęłam czuć objawy podobne do infekcji grzybiczej dopiero po stosowaniu G. Podsumowując - jeśli nie ma infekcji G. Może zaszkodzić? Czy mogę stosować na noc Lactovaginal dopochwowo, Hexatiab rano? Czy objawy pieczenia powinny ustąpić? Czy infekcja może się rozwinąć po stosowaniu G.?