W Estonii ważą się losy Apteki dla Aptekarza

udostępnij:

W przeciwieństwie do polskiej ustawy, w estońskiej wersji AdA określono datę, po której wszystkie apteki mają być kontrolowane przez farmaceutów. Wypada ona w tegoroczny Prima Aprilis, 1 kwietnia. W kraju jednak jak na razie nie jest do śmiechu. Sieci grożą zamknięciem setek aptek i przeprowadziły nawet w grudniu niezapowiedziany lockout jako dodatkowy element nacisku. Koalicja rządowa próbowała całkowicie wycofać się z reformy, ale przegrała głosowanie. Branżowy magnat zapowiada pozew.

Kiedy pisaliśmy o doświadczeniach estońskich tuż przed przyjęciem polskiej ustawy potocznie zwanej “Apteką dla Aptekarza” (więcej: "Apteka dla Aptekarza" w Estonii: ocena po dwóch latach), zwróciliśmy uwagę na ważną różnicę: w Estonii określono datę, po której wszystkie apteki mają w co najmniej 51% być własnością farmaceutów.

Ponieważ data ta, wyznaczona na 1 kwietnia w tym roku, stała się bliska, sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja.

Zamknięcie setek aptek?

Na mniej niż dwa miesiące przed graniczną datą, tylko około 200 z około 500 aptek w Estonii spełnia wymagania ustawy. Ustawa nie ustanowiła środków wspomagających przejęcia aptek przez farmaceutów, niewielu więc ma zasoby pozwalające na rzeczywiste przejęcie zarządzania.

Niemal cały rynek kontrolowany był do tej pory przez sieci powiązane z hurtowniami. Ich zdaniem, po 1 kwietnia nastąpi apokaliptyczny scenariusz, w którym setki aptek zostaną zamknięte, a kilkadziesiąt miast pozostanie bez jakiejkowiek placówki. Zagrożony ma być dostęp pacjentów do leków.

Próba odwrócenia reformy

W obawie przed tym, nowa koalicja rządząca przygotowała projekt ustawy, który całkowicie wycofywał ograniczenia własnościowe wprowadzone przez reformę. Według projektu ponownie każdy, a więc także hurtownie, będzie mógł być właścicielem aptek.

Parlament (Riigikogu) w głosowaniu 17 grudnia odrzucił jednak tą propozycję w pierwszym czytaniu, przy rozkładzie głosów 50-46, przy 4 wstrzymujących się. 

Porażka postawiła pod znakiem zapytania spójność koalicji partii Centrum, EKRE, i Isamaa. Jednym z ministrów rządu jest Tanel Kiik (partia Centrum), który był głównym inicjatorem reformy w 2015 roku i w dalszym ciągu uważa, że była dobrym krokiem (ERR).

Odpowiedź sieci

Następnego dnia po przegranym przez zwolenników liberalizacji głosowaniu, sieci aptek podjęły bezprecedensowe działanie w formie nieoczekiwanego strajku, lub, mówiąc precyzyjnie, lockoutu, bo to z inicjatywy pracodawcy praca została zatrzymana w wielu lokalizacjach.

W akcję uruchomioną o godzinie 14:00 włączyły się sieci Apotheka, Benu, Euroapteek oraz Südameapteek. Apteki były zamknięte do końca dnia.

Na drzwiach pojawiły się wywieszki, że pacjenci powinni spodziewać się zamknięcia placówki na stałe, jeśli reforma wejdzie zgodnie z planem w życie 1 kwietnia.

Dwa wiodące dzienniki w opublikowanych następnego dnia opiniach skrytykowały działanie biznesu, określając je jako szantaż i brak szacunku dla parlamentu i pacjentów. Trzeci dziennik, należący do grupy jednego z branżowych potentatów, napisał, że opinie co do protestu były podzielone (ERR).

Aptek i tak jest za dużo?

Jakie jest stanowisko zwolenników reformy wobec zarzutów, że w jej wyniku nawet 200 aptek może zostać zamkniętych?

Jak mówił w grudniu Tanel Kiik, 77% estońskich miast miało zabezpieczony dostęp do apteki, która spełniała wymagania ustawy. Należało więc tylko zadbać o pokrycie niecałej jednej czwartej miejscowości poprzez znalezienie apteki spełniającej wymagania właścicielskie.

Zdaniem organizacji farmaceutów, w 24 z 35 zagrożonych miast są farmaceuci gotowi na przejęcie aptek. Pozostawałoby więc 11 miast, gdzie są tylko apteki sieciowe i nie ma nikogo zainteresowanego ich przejęciem (ERR).

Niezależnie od tego, aptek w Estonii ma być po prostu za dużo i zamknięcie części z nich byłoby tak naprawdę pozytywnym zjawiskiem.

Jak mówi jeden z nielicznych niezależnych właścicieli aptek, Andre Vetka, w jego mieście, Tartu, funkcjonują 44 apteki, mimo, że ma ono tylko 100,000 mieszkańców. 

Zdaniem Estońskiej Izby Farmaceutów, optymalna liczba aptek to 200-250 zamiast dotychczasowych 500. Tyle wynikałoby ze standardów europejskich, aby jedna apteka obsługiwała 4000-6000 mieszkańców. Gdyby brać pod uwagę średnią z pobliskiej Finlandii, wystarczyłoby tylko 200 placówek.

Obniżenie liczby aptek o 50 procent skutkowałoby, zdaniem Izby, oszczędnościami rzędu 45 mln euro rocznie i obniżeniem cen leków o 11 procent (Baltic Times).

Sieci pasują?

Jak piszą estońskie media, sytuacja przed wejściem w życie reformy przypominała pokera.

Sieci wyczekiwały, czy zmiany nie zostaną odwrócone. Również farmaceuci nie spieszyli się do wykupu aptek. Oni z kolei mogli spodziewać się, że taniej będzie stworzyć nową aptekę na miejsce przymusowo zamkniętej obecnej, niż wykupywać ją od właściciela.

W miarę zbliżania się daty 1 kwietnia, lobby sieci wydaje się jednak kruszyć. 

Euroapteek wystąpiła ze Stowarzyszenia Estońskich Aptek (EAÜ), które przeprowadziło lockout, aby uniknąć uwikłania firmy w politykę. Jej prezes, Oksana Kostogriz, skrytykowała również organizację, która jej zdaniem zapomniała o podstawowym celu, jakim jest dbanie o dostęp pacjentów do tanich leków (ERR).

Margus Linnamäe, właściciel największej hurtowni w kraju (Magnum Medical) i powiązanej z nią sieci aptek (Apotheka) podkreślił swoje głębokie rozczarowanie reformą, ale zapowiedział dostosowanie się do niej poprzez przekazanie udziałów farmaceutom obecnie pracującym w aptekach.

Równocześnie zapowiedział pozew przeciwko państwu o wyrównanie poniesionych stat.

Jego zdaniem, było jasne już w chwili uchwalenia ustawy, że bez ustanowienia gwarancji rządowych i programu wsparcia farmaceuci nie będą w stanie zapłacić uczciwej ceny za przejęcie aptek. 

"To bezprecedensowa sytuacja w estońskiej historii, że przedsiębiorcy są zmuszeni do oddania swoich firm. Nikt w naszym kraju nie może już mieć poczucia nienaruszalności własności", powiedział przedsiębiorca (ERR).

Apteki niezależne od kogo?

Nawet, jeśli sieci dostosują się do wymogów ustawy poprzez formalne przekazanie 51% udziałów farmaceutom, w mediach pojawiają się pytania, na ile rzeczywiście "niezależne" będą pozostałe na rynku apteki.

Jak we wrześniu ubiegłego roku sprawdził portal ERR, spośród 175 aptek spełniających wtedy wymagania ustawy, tylko 15 można było zakwalifikować jako prawdziwie niezależne. Ich właścicielami było tylko 8 farmaceutów.

Mimo, że pozostałe apteki są w wystarczającym stopniu własnością farmaceutów według ustawy, pozostają faktycznie kontrolowane przez sieci poprzez programy franczyzowe.

Apteki te zobowiązane są do prowadzenia działań marketingowych sieci i ich kampanii sprzedażowych. Są dalej wymieniane na stronach sieci jako placówki należące do niej i honorują na przykład karty lojalnościowe marki (ERR).

Do 1 kwietnia wszystko może się zdarzyć

W ostatnich dniach pojawiły się dwa kolejne projekty, które mogą zagrozić dotrzymaniu daty 1 kwietnia.

Projekt partii konserwatywnej (EKRE) przywraca kontrolę dużym właścicielom aptek, natomiast projekt partii socjaldemokratycznej (SDE) ma złagodzić wstrząs wywołany przez reformę przesuwając datę graniczną na koniec roku.

Mimo, że po przegranym w grudniu głosowaniu nawet branżowi magnaci jak Margus Linnamäe oficjalnie nie liczą już na zmianę prawa, wszystko jeszcze może się zdarzyć.

Warto więc obserwować wydarzenia w Estonii, szczególnie, jeśli reforma faktycznie wejdzie w życie 1 kwietnia.

Czy apokaliptyczny scenariusz zamknięcia wielu aptek i problemów z dostępem do leków rzeczywiście się ziści? A może dla pacjentów wiele się nie zmieni, bo większość aptek jednak formalnie przejdzie we władanie farmaceutów, nawet jeśli ich niezależność w stosunku do sieci i stojących za nimi hurtowni będzie pozorna?

Przekonamy się już wkrótce.



Dokładamy wszelkich starań, aby nasz artykuł jak najlepiej oddawał dostępne informacje, ale nie można go traktować jako konsultacji farmaceutycznej. Przed zażyciem leku należy przeczytać ulotkę, a w przypadku pytań skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą. Wszystkie podane w artykule nazwy produktów oraz zdjęcia są przykładowe i nie stanowią żadnej formy reklamy. Wszystkie prawa autorskie do artykułu są zastrzeżone przez GdziePoLek sp. z o.o.

Inne artykuły na blogu